Dlaczego mężczyźni tak bardzo obawiali się wykształconych kobiet? Ponieważ sami niespecjalnie interesowali się nauką. Ponieważ nie chcieli, aby żony miały nad nimi przewagę. Dlatego czuli się pewniej w towarzystwie dam, których rola ograniczała się przede wszystkim do dekorowania salonu. Kobiety musiały więc nauczyć się, jak najlepiej wykorzystywać środki dane im przez naturę. Szybko opanowywały sztukę porozumiewania się i wyrażania poprzez spojrzenia, opuszczanie powiek, gesty. Wykorzystywały garderobę, aby dać swobodny wyraz swojej wyobraźni.
Z konieczności wygląd zewnętrzny stał się dla nich najistotniejszą sprawą.
Kiedy ktoś pozbawiony jest mowy, wtedy wybór barwy sukni, dobranej do karnacji skóry, czy odpowiedniego naszyjnika, staje się niezmiernie istotnym problemem. Nieskończenie wiele czasu poświęcano na układanie włosów. Kobiety godzinami siedziały przed lustrem, a potem bały się niemal poruszyć głową, aby nie popsuć kunsztownej fryzury. Chciały być tak piękne, jak to tylko możliwe, gdyż uroda była ich jedynym kapitałem. Podczas spotkań towarzyskich niewiele miały do powiedzenia. A nawet gdyby miały, to i tak nie było im wolno. Niezbyt ciekawy czas dla kobiecego rodu. Wrażenie, jakie robiła kobieta, ograniczało się całkowicie do jej wyglądu zewnętrznego. Ponadto tak długo jak była zamężna, musiała z nabożnym szacunkiem słuchać tego, co miał do powiedzenia jej mąż; ten zaś cóż w tym dziwnego często nudził się w domu i szukał rozrywki w towarzystwie dowcipnych i bystrych pań swobodniejszego prowadzenia.