Mój pierwszy roczek hurra

O tym jak ciąża i macierzyństwo zmieniło moje życie, o szczęściu bycia mamą i moim kochanym bobasku.

Magda właśnie kilka dni temu skończyła swój pierwszy roczek, ale to przeleciało. Mała już sama chodzi, chociaż ten chód jeszcze taki niestabilny jest. Coraz rzadziej bryka na czworakach a na własnych bosych nóżkach z uśmiechem na twarzy. Co jeszcze – ma już 9 zębów i jak się śmieje to wygląda uroczo, bardzo lubi je wykorzystywać i trenować gryzienie na ciele swojej mamusi, co nie zawsze idzie w parze z radością moją, ale i tak ją kocham bardzo.

W sobotę wyprawialiśmy jej pierwsze urodziny, byli goście oczywiście, był torcik ze świeczką, były balony i śpiewanie aż mała z nadmiaru wrażeń usnęła tacie na rękach i nie przeszkadzał jej gwar gości, po prostu baterie Duracell się wyczerpały i mała padła ze zmęczenia. W kolejnych dniach to też mieliśmy gości, teraz już przyszli Magdy koledzy Antoś z mamą i tatą oraz kolega Marek z mamą, zabawy i śmiechy było co nie miara jak wszyscy zaczęli się gonić i brykać. I tak to minął roczek, skończył się okres niemowlęcy a zaczął drugi rok dziecięcy – pełen niespodzianek i otwartego świata dla malucha.

Wczoraj wybraliśmy się z babcią i Magdą na wieczorny spacer po starym rynku w Krakowie a ja obiecałam małej że jak będzie grzeczna w tramwaju to po rynku będzie mogła biegać i biegać na nóżkach. No i tak to też się stało. Chodząca mała Madzia miała wielkie powodzenie na rynku, najpierw podszedł do niej chłopiec chyba rumuńczyk i pocałował ją w czoło a Madzia się śmiała do niego i dawała mu cześć , potem podeszła pani, która z kolei wspomniała jak 30 ci lat temu uczyła w tym miejscu chodzić swojego synka. Dużo ludzi uśmiechało się do niej a ona do nich, było bardzo miło. Potem poszłyśmy na lody i spacerkiem skierowaliśmy się do tramwaju i do domu. To był bardzo wyczerpujący i ciekawy dzień, bo po powrocie i wypiciu mleczka Magda usnęła w mgnieniu oka.